Nie ma złych emocji. Nie ma także dobrych. Emocje po prostu istnieją i należy je traktować jak informację o naszych potrzebach. Według Daniela Golemana, amerykańskiego psychologa – osiągnięcie sukcesu w życiu aż w 80% zależy właśnie od umiejętności zarządzania emocjami a tylko 20% od intelektu. W momencie, w którym staliśmy się rodzicami, to na nas zaczął spoczywać obowiązek przekazania dzieciom sposobów radzenia sobie z nimi. W jaki sposób zatem pomóc maluchowi poradzić sobie z emocjami, by w późniejszym – dorosłym życiu samodzielnie stawiało im czoła?
Dziecięce emocje
Emocje u dzieci charakteryzują się dużą spontanicznością i ekspresją. Dzieci nie potrafią udawać – są szczere i nie przejmują się opinią innych, przeżywając je „całym sobą”. Co istotne – często im silniej demonstrują daną emocję, tym bardziej potrzebują wsparcia rodzica. Dla przykładu – histeria, krzyk to informacja „Mamo! Tato! Pomóż mi, bo nie radzę sobie z tym, co w tej chwili czuję”. Jak dalej taka sytuacja może się potoczyć? To zależy tylko i wyłącznie od reakcji rodzica.
5 kroków do okiełznania trudnych emocji
Proces nauki radzenia sobie z trudnymi emocjami przez dziecko wymaga czasu i cierpliwości. Dobrym pomysłem będzie rozpoczęcie “treningu” od zapamiętania kilku prostych zasad:
I: Nie wysyłajmy komunikatów wskazujących, że to, co maluch przeżywa, jest niewłaściwie.
Unikajmy mówienia: „Tak nie wolno”, „W tej chwili przestań”. Pozwólmy dziecku przeżyć emocje, jednocześnie pilnując, by zrobiło to w bezpieczny sposób.
II: Nie próbujmy tłumić dziecięcych emocji.
Emocje to informacje. Nie należy tłumić sygnałów, które przesyła nam nasze ciało. Podobnie jest z dziećmi. Tłumienie ich uczuć jest równoznaczne z ignorowaniem ich potrzeb. Choć w sytuacjach, gdy dziecko wpada w złość lub histerię, wielu rodziców ma ochotę użyć fortelu: „Jak nie przestaniesz to nie pójdziemy do kina/na lody/ do kolegi”, to jednak lepszym rozwiązaniem jest przeczekanie sytuacji. Tłumione emocje prędzej, czy później wracają do nas. W postaci schorzeń psychosomatycznych (bóle głowy, bóle serce), czy problemów z nawiązywaniem relacji. A przecież nie chcemy, by nasze dziecko tego doświadczyło.
III: Nazwijmy emocje.
Nazwanie emocji może pomóc dziecku sobie z nią poradzić i uspokoi je. Używajmy sformułowań: „Widzę, że jesteś bardzo smutny” lub „Musisz być naprawdę zły”. Dlaczego? Nazwaną złość, czy strach można bowiem oswoić. Najważniejsze jednak, aby pokazać dziecku, że rozumiemy, co przeżywa, i że jesteśmy obok, gotowi wspierać je i pomóc mu, jeśli tego potrzebuje.
IV: Poznajmy przyczynę.
Gdy dziecko nieco się uspokoi, warto zapytać je o przyczynę przeżywania konkretnej emocji. Pozwólmy mu opowiedzieć, jak ono widziało całą sytuację, nie oceniając ani nie prawiąc morałów. Pamiętajmy, że świat dziecka rządzi się zupełnie innymi prawami, niż świat dorosłych, a z pozoru błahy problem dla nas – może urosnąć do rangi dużego kłopotu w świecie dziecięcym. Nico Frijda – znany holenderski psycholog, w swoich badaniach zwrócił uwagę na tzw. prawo zaangażowania. Według eksperta – jeśli nie postrzegamy czegoś jako ważnego, nie wywoła to u nas emocji. Zatem skoro dziecko silnie zareagowało na sytuację, musiała być dla niego naprawdę istotna i warto poznać jego punkt widzenia.
V: Bądźmy wzorem.
Nie musimy być oazą spokoju, gdy mieliśmy ciężki dzień w pracy, przypalił nam się obiad lub popsuł samochód. Pokażmy dziecku, że trudne emocje są czymś naturalnym, zdarzają się wszystkim. Nawet nam- rodzicom, którzy do pewnego okresu rozwoju dzieci, stanowią dla nich bohaterów.
Rozmowa i oswajanie emocji to fundamenty dla kształtowania poczucia wartości naszych dzieci. Dzięki temu będą silniejsze i łatwiej im będzie radzić sobie z problemami w późniejszym – dorosłym życiu, nie popadając w uzależnienia. Na koniec – pamiętajmy, że nikt nie uczy się radzenia sobie z emocjami od razu.