Prawie każdy z nas próbował się samemu połaskotać. Efekt? Brak odczuć, które zazwyczaj pojawiają się, gdy robi to osoba trzecia. Dlaczego nie możemy uzyskać takiego samego rezultatu? Zdradzam rozwiązanie tej zagadki.
Głównym powodem niemożności połaskotania siebie samego jest fakt, że człowiek reaguje na własny dotyk inaczej, niż na dotyk osoby z zewnątrz. Dla przykładu – intensywniej odczuwamy „przybicie nam piątki”, niż samodzielne klaśnięcie. Co ciekawe – różnice w percypowaniu siebie oraz bodźców zewnętrznych nie dotyczą jedynie ludzi i samego dotyku. Badanie przeprowadzone w 2003 roku wykazało, że świerszcze słyszą własne cykanie ciszej niż cykanie innych przedstawicieli swojego gatunku. Według Dr Konstantina Kilteni zdolność ta ma znaczenie w kontekście ewolucji i jest istotna w aspekcie koncentracji uwagi (bodziec sensoryczny wymaga kosztów uwagi lub nie).
Mózg rozpoznaje nasz dotyk
Mózg człowieka, który posiada mapę sensoryczną całego ciała, rozpoznaje moment, w którym dotyk pochodzi od nas samych, a kiedy z zewnątrz. Badania na ten temat rozpoczęły się w już 1990 r., lecz zintensyfikowano je wiele lat później, bo dopiero w 2017 roku.
Kluczowym eksperymentem dr Kilteni było zaobserwowanie reakcji mózgu na dotyk wolicjonalny palca wskazującego oraz w odpowiedzi na ten ruch dotyk naciskanego drążka. Wykazano wtedy, że w sytuacji, w której spodziewano się dotyku drążka w palec drugiej dłoni, odczucie to stawało się mało intensywne, gdy jednak zmieniono sekwencję uruchamiania drążka i dotyk „z zewnątrz” stawał się nierytmiczny i niespodziewany, stawał się on mocniej odczuwalny przez badanego. Wniosek był jeden – nasz mózg mniej intensywnie odczuwa bodźce, które sam planuje, i tak też jest z łaskotaniem, które sami sobie próbujemy zrobić.
Kluczowe badania
Badanie fRMI, wykonane podczas eksperymentu na 30 wolontariuszach wykazało, że indywidualne odczucia co do intensywności sensorycznej zależą od połączenia kory czuciowej (somatosensorycznej) z móżdżkiem, który jest jakościowym „kontrolerem” naszej aktywności. Eksperci podejrzewają, że móżdżek wysyła sygnały, by zmniejszyć percepcję łaskotania, gdy robimy to sobie sami.
Co ciekawe, badawcze z New Yersey odkryli, że szczury także mają łaskotki! Łaskotane wysyłają ultrasoniczne sygnały odpowiadające śmiechowi, co potwierdza aktywność kory somatosensorycznej w neuroobrazowaniu. Specjalista – Dr Oostland pracując z gryzoniami, podczas dmuchania w ich wąsy, obserwowała aktywność móżdżku. Okazało się, że doznanie nie było dla nich niemiłe, lecz zaskakujące. Stanowiło to potwierdzenie reakcji móżdżku na bodźce zaskakujące, jak w łaskotaniu.
Warto także podkreślić, że wiedza ta może lepiej zrozumieć spectrum autyzmu. Dr Ostland uważa, że dzieci, które doznały urazu głowy, a konkretnie móżdżku zaraz po porodzie, mają 36-krotnie większą szansę na symptomy autystyczne w późniejszym czasie. Badanie na ten temat jednak wciąż są prowadzone.
Zainteresował Cię temat? Sprawdź pozostałe wpisy na blogu.
Źródło: